Witam na blogu

Moje zdjęcie
"Naucz się doceniać to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś" (Suzan Lenzke)

21 marca 2018

Piłeczka szmaciana


Po raz pierwszy, na prośbę uszyłam lekką piłeczkę.
Oczywiście, znowu na własnych błędach się uczę :)
W sumie uszyłam, z 6 takich większych piłeczek :)
Problemem był szablon, znalazłam gdzieś w czeluściach netu, malutki szablon.
Podkleiłam fizeliną, wykroiłam i pozszywałam kawałki, zostawiając mały otwór do wypchania piłeczki. Wypchałam dość mocno, piłeczka jest malutka ale bardzo twarda.
Zamiast od razu  powiększyć schemat, jakiegoś zaćmienia umysłu dostałam.:)
Kolejną piłeczkę powiększyłam ręcznie i nie wyszła, co widać na zdjęciu ,są przypięte szpileczki. Szyłam już bez podklejonej flizeliny, po wypchaniu piłeczka jest mięciutka taka, o jaką chodziło.
Spróbowałam włożyć piłeczkę do piłeczki, na zasadzie jasiek + poszewka, aby była mocniejsza.
Nie układała się takim sposobem ładnie.
Po czwartej próbie, aby nie śniły mi  się po nocach piłki, :) pokroiłam kolorowe resztki i wyszła, jak wyszła :)
Do środka włożyłam grzechotkę (wyrób własny).
Taka, jaka była w planie, lekka, nie wypchana mocno, miękka, aby maluch, mógł uchwycić w rączką materiał i nie jest śliska.
Przy ostatniej czarno-białej  z serduszkiem, z filcu zakryłam to co nieładne na zszyciu było, no tak ogólnie dla próby. Taki był zamiar.
Dwie kolorowe, mniejsza i większa dostały nóg i poszły sobie z  kołderką i cała resztą do maluszka.
Ta z  serduszkiem również dostała domek.:)
Nie są idealne wykonane, zszycia mogłyby być mocniejsze. Mają wady, ale już mam pojęcie "jak to się je" :)
I chyba o to chodzi, aby cieszyło szycie ( czy cokolwiek innego), nawet jak jest nie jest idealnie wykonane.











 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz