Witam na blogu

Moje zdjęcie
"Naucz się doceniać to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś" (Suzan Lenzke)

10 marca 2018

Kołderka dla Marcelka część 1.


Obiecana kołderka patchworkowa :)
Tkaniny na kołderkę wybierała mama maluszka.
Najpierw prasowanie, aby zdekatyzować materiał, by się nie skurczył :)
Potem krojenie kwadracików, układanie
 
I zszywanie, prasowanie, zszywanie, prasowanie,  małych kwadracików.
Na zdjęciach dobrze widać stopkę do szycia patchworku.



Następnie kanapkowanie, czyli spinanie góry z ociepliną i spodnią tkaniną a następnie zszycie całości z miłym polarem Minky. Przed kanapkowaniem poobcinałam wszelkie niteczki.
Właściwie powinny być same trzy warstwy, przeszyte razem, ale nie mam wprawy i wiem, że spód by nie wyszedł tak jak należy. Dlatego dodałam polar.
Sprawdzone :)
Kiedy się już uporałam z szyciem lekkim, łatwym i przyjemnym, samo pikowanie nie było już takie proste.
Mimo, że się starałam, pikowałam po szwach, nie chciały się trzymać lini, szef mi uciekał, przy końcu całkiem od pionu sobie poszedł w inną stronę.
 Trzeba było pruć, poprawiać, zszywać od nowa.
Nie wspomnę już o pokłutych paluchach :)
 Kołderka chociaż, nie duża, wymiary ok.135cm x 110cm, sprawiła mały problem.
Tym bardziej podziwiam Osoby, które z większym projektem na zwykłej maszynie sobie dobrze radzą.
Ogólnie, jak na pierwszy raz byłam zadowolona, (mimo lekko krzywych szwów :) ) do czasu....aż kołderki nie wyprałam. Chciałam dobrze, a wyszło jak wyszło.
Czerwona tkanina zafarbowała.
Opadły mi ręce .
 
 
 
 
 
Uroczo zafarbowana od czerwonej tkaniny.











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz