Witam na blogu

Moje zdjęcie
"Naucz się doceniać to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś" (Suzan Lenzke)

23 czerwca 2019

Nowa- stara kuchnia " za grosze" malowanie frontów i mała przeróbka - cz 4.

Farba V33 dobrze kryje, jest wydajna. Kupiłam 2-litrową puszkę, myślę że spokojnie dwie warstwy pokryją mebelek w lepszym stanie. Ilość zależy od powierzchni.
Ważne, aby się trzymać zaleceń i tą ostatnią warstwę nakładać w jednym kierunku.

Nakładałam na każdy front po trzy warstwy farby i to wystarczyło, jednak na kilku frontach są cztery.
Malowałam w nocy, nie była to dobra pora na ostatnią warstwę :)
W świetle dziennym, okazało się, że jakieś włoski, kłaczki  mam na powierzchni a jeden front w połowie został wymalowany od góry do dołu a druga połówka od dołu do góry.
Wtedy zrozumiałam dlaczego malować w jednym kierunku, jak zaleca producent :)
W ruch poszedł papier ścierny, wymieniłam na nowy wałek i już bez problemów czwarta warstwa została wymalowana.
Nie ma żadnej różnicy pomiędzy trzema a czterema warstwami na meblach.

Wrzucam kilka zdjęć, bo jakość jest różna fotek :)

                                                                            Klik








                                                    Fronty w trakcie malowania
                                                             Pierwsza warstwa

Kiedy druga warstwa mogła być już malowana, pod palcami wyczułam, że nie jest gładki front. Dosłownie musnęłam  papierem ściernym powierzchnię, naprawdę delikatnie i ponownie przetarłam wilgotną ściereczką.
Nałożyłam drugą warstwę.




                                                                   Warstwa druga

Trzecią warstwę  już malowałam od góry do dołu w jednym kierunku.

Trzecia warstwa


Pierwsze fronty pomalowałam i nadmiar farby miałam pod spodem, po wyschnięciu musiałam skrobać.
Kolejne już przed malowaniem podkleiłam taśmą od spodu :)



                                                       Zwykła taśma, taka do okien.

I tyle pracy, albo aż tyle przy malowaniu frontów.
Mogłam zająć się odnowieniem innych drobiazgów.

 Stroną techniczną zajmował się mąż, czyli skręcaniem wszystkiego od nowa,
a przy okazji pewną przeróbką drzwiczek przy szafce, bo tak sobie wymyśliłam :)

A mianowicie, w kuchni stoi spora szafka nazywana mini spiżarnią ;) ,jednak dojście do niej nie było komfortowe. Stolik tuż obok przeszkadzał mi, abym mogła spokojnie podejść i wyjąć potrzebne artykuły.

                                              Tak wyglądała, jeszcze przed malowaniem frontów


Pytanie do męża, czy da się  przerobić tak, aby drzwiczki otwierały się  na jedna stronę ?
Da się :)

Nareszcie mam swobodne dojście, bo już prawa strona drzwiczek mi nie przeszkadza.
Zdjęcie robocze, z bałaganem w tle :) ale tak drzwiczki wyglądają :)

                                                                         


                                                Po przeróbce w nowym wydaniu frontów
                                                          
Tak się rozmalowałam, że stare taborety, półka na przyprawy, koszyczki dostały kolejne życie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz