A wystarczyło przemalować ściany i cała reszta już tak nie raziła.
Klik w zdjęcie
Po malowaniu
Przed malowaniem
Ściany w kuchni zwykle były malowane na kolor biały, dość często odświeżane, raz tylko pomalowałam na zielono - było za ciemno... I znowu zachciało mi się zmian.
Po meblach z BRW w kolorze olchy i białych ścianach, wybór padł na dwukolorowe meble, a właściwie na 3 kolory. Korpusy były w odcieniu brązu, czyli popularnie nazywane calvados (kalwados). Do tego waniliowe fronty z ciemnym orzechem, ciut ciemniejsze niż calvados. Farba z firmy Dekoral w dwóch soczystych odcieniach, do tego waniliowe płytki na ścianie i na podłodze. Było pięknie. :)
Jak wiadomo w kuchni osiada sporo tłuszczu. Farba, która miała być zmywalna, owszem taka była, jednak tłustej ściany i sufitu nad piecem się nie domyje, więc zostały plamy i kiepski efekt po jakimś czasie.
Płytki podłogowe to mój największy błąd. Jasne z jasnymi fugami, więc każdy śmieć czy zachlapanie są widoczne. A może tylko ja tak w kuchni pracuję, że zachlapuję podłogę, jest ślisko, zostają plamy. :) Bez ściereczki na stałe ani rusz. Cokolwiek spadnie rozbija się w drobny mak, po tych paru latach nawet płytki zostały już ubite.
Na frontach też było widać każdą plamkę (szczególnie w okolicach zlewozmywaka), ale potraktowanie ich dobrym płynem dawało chwilowy efekt czystej kuchni.
Na zdjęciu widać to dobrze, stale trzeba było przecierać szafki.
Bardzo szybko pod wpływem gorąca z frontów zaczęła odchodzić odkleina. Do momentu malowania nie było ani jednego frontu, który byłby w dobrym stanie po 6 latach użytkowania, każdy odchodził.
Do tego blat odłaził od spodu. :(
Tak wyglądały
Po tym czasie kuchnia była paskudna już i chyba po raz pierwszy tak zaniedbana. Najgorzej wyglądała ściana nad piecem, po zdjęciu "komina" nad okapem.
Kilka fotek, jakość jak zwykle :)
A tu już po
szafki wiszące
szafki stojące

Tu najlepiej widać kolor drugi czyli waniliowy
Ale jak to w życiu bywa, są sprawy ważne i ważniejsze i remonty zeszły na dalszy plan. I niedawno wreszcie, chociaż sprawy ważne nie zniknęły, kuchnia wreszcie doczekała się małych zmian. Ale o efekcie remontu w kolejnym poście. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz