Witam na blogu

Moje zdjęcie
"Naucz się doceniać to, co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to, co miałeś" (Suzan Lenzke)

16 maja 2020

Woreczek na klamerki


Stary woreczek, po długim użytkowaniu, wymagał wymiany.
Naszyty obrazek przedstawiający klamerki, wykonany haftem krzyżykowym, żal by było ot tak, wyrzucić.
                                                                        Klik

                                               I tak czekał, aż nabrał mocy wykonawczej :)



Odprułam zniszczony haft
 
 




 Wyprałam ,wyprasowałam, naprawiłam  i ponownie użyłam do nowego woreczka.
 



 
 


 

Woreczek z resztkowej tkaniny, uszyty na wzór worko-plecaka, tyle że zmniejszyłam rozmiar.
Naszyłam hafcik, obszyłam żółtą gipiurą, taką jak w poprzedniej wersji, tyle że z nowego kawałka ( ach, te zapasy :) )
Szybko i prosto, wszytą ma podszewkę z wigofilu.  Spokojnie można teraz wyprać:)

13 maja 2020

Zielone ciasto i babeczki



Siedzenie w domu ma i dobre strony. Można się załapać na pyszności i nie narobić się.
Obiadki, deserki podane pod nos, smakuję inaczej.:)
Dzisiaj w wydaniu córki :) , ciasto szpinakowe z borówkami i bitą śmietaną -wersja wegańska (na ciasto szpinakowe w necie znajdzie się różne przepisy i wersje)
Przepiękny zielony, świeży wiosenny kolorek rozjaśnił smutną rzeczywistość . Ciasto było bardzo, bardzo smaczne.
Klik
                                                                           


 
   Tu wersja z borówkami wegańska.
 
 


 
Babeczki wegańskie z gorzką czekoladą, zniknęły w tempie błyskawicznym.






 
 
 
 
 
 

10 maja 2020

Maska, maski i maseczki i link

Z nowych dostarczonych tkanin
 
          
Trafiłam na link, może komuś spasuje taki fason z gumką na nosie (to samo)

https://www.youtube.com/watch?v=k-ABmklaXB8 (dokładniejsza, jak narysować formę)
https://www.youtube.com/watch?v=y0myHbAbDmk (jak uszyć z tkaniny)

Mam w linku instrukcję i inspirację zarazem:)

                                                                                                                                                                
Nie interesowałam się maseczkami, z czego są uszyte, nie miałam pojęcia jak uszyć, jak dobrać materiały.
Dopiero sytuacja zmusiła do zainteresowania się tematem i  przy okazji do popełnienia błędów.
Internet, kopalnia wiedzy, znalazłam dane wcześniej instrukcje, jak i inne. Uszyłam próbne i nie było to, co by pasowało każdemu.
 Okazało się, że instrukcje mogą być inspiracją, ale sam rozmiar z takiej instrukcji  już niekoniecznie.
 Szyłam  z  różnych instrukcji według wymiarów,  maseczka wychodziły różne, za duże, za małe. Jedną maseczkę z podanego rozmiaru uszyłam, jak  na roczne dziecko, malutka rozmiar gumki 10cm , jeszcze w  innej można było zakryć się od brody po czoło.  Poszyłam ze starych resztek tkanin na próbę sporo, bardzo dużo :) próbując dopasować do  odpowiadającego  nam  wzoru i rozmiaru.
                                                                      Klik
 
 

 
 ` 
Wpadła mi w ręce firmowa maseczka męża,ten model okazał się dobry.


Co nie znaczy, że tkanina  z której uszyłam, była super. :)
Chodzi mi o  Wigofil .
Włóknina Wigofil jest wytrzymała na rozciąganie i rozdarcie. Ze względu na niską cenę i swoje właściwości stosuje się ją w wielu branżach przemysłowych, np.: w meblarstwie, pokrywając tył kanapy, w fotografii jako tła do zdjęć, w rolnictwie do ochrony roślin, w budownictwie, obuwnictwie, krawiectwie itd. Podobno przepuszcza powietrze, jednak w maseczkach średnio jest przepuszczalna, przynajmniej dla nas.
Oczywiście włóknina zachwalana przez sprzedających, jako idealna  na maseczki.

Miałam wigofil, tkaninę o gramaturze 40,  białą i czarną ,zapas gumy. Zabrałam się do pracy.





Uszyłam sporo z samego wigofilu, nie tylko dla nas ale i dla dobrych ludzi, bo już była informacja, że mają być obowiązkowe.
Inna sprawa, że przez tkaniną trudno się, oddycha. Da się, ale to nie to.
To już lepsza jest z fizeliny do oddychania.
Fizelina, podobnie jak wigofil ma zastosowanie w krawiectwie .
Mimo to wigofil i fizelina  to  wciąż najtańsze tkaniny.

W międzyczasie zamówiłam  czarną  tkaninę z bawełny, taką jak na podkoszulki i  dokupiłam fizelinę bez kleju.
Oczywiście fizelina to również produkt idealny do maseczek, według  sprzedawców. :(

Poszyłam kolejne  maseczki , na wzór tych pierwszych powyżej i kolejna wpadka :(. Źle dobrany materiał utrudnia oddychanie, założona  na zakupy, motywowała do zgarnięcia szybko produktów i wyjścia z marketu.:)


 Później  po uszyciu już, stwierdziłam, że mogłam z samej tej czarnej bawełny  poszyć.
Mąż dostał w pracy lekkie, cienkie z bawełenki i twierdzi, że dobrze się jemu w nich oddycha. Za późno przyniósł pokazać .Mądry Polak po szkodzie :)

Trafiła się maseczka z warstwy kolorowej tkaniny bawełnianej ( np.: tkanina jak na pościel ) i  tkaniny medycznej ,uszyta przez  lekarkę, to stwierdziłam, że kobieta wie, jak uszyć i z jakiej włókniny  medycznej.


                                                   Maseczka szyta i jednorazowa



   Porównywanie faktury z włókniny medycznej i wigofilu , z prawej niebieski wigofil, z lewej włóknina medyczna.
                                               
Próby, czy dam radę (damy) oddychać lżej okazały się pozytywne.
Podprułam   maseczkę, aby zobaczyć tą włókninę medyczną dokładnie.

I zaczęły się poszukiwania takiej samej w dobrzej znanym miejscu.
Trudno jest szukać czegoś, co pewnie ma nazwę, wpisywałam, tkanina medyczna, włóknina, różne hasła. Przeglądałam maseczki.
Dokładnie czytałam, patrzyłam  na fakturę włókniny, i  raz po raz wpadałam w szok.
Jak spora część Sprzedawców, chce zarobić obecnie na pandemii i  w ofercie wypisuje bzdury a laik się łatwo nabierze a do tego ceny  zawrotne.
Wreszcie  wypatrzyłam idealną fakturę, jaką miałam w maseczce.



Poznałam wreszcie  nazwę, to włóknina  medyczna SPUNBOND .

Poszperałam w necie, pooglądałam zdjęcia ,szkoda tylko że sprzedają hurtowo:( (wigolif, podobno jest z tej samej serii spunbond)
Ta włóknina medyczna ma chyba różne też grubości, w maseczce są trzy cieniutkie warstwy.
Trafiłam na zestaw, który zawiera 8 arkuszy 20X33  cm. O grubości 50. Wydawały mi się małe, ale w sumie są dobre. Na jedną podwójną maseczkę albo po przecięciu  mam pojedynczy arkusz do połączenia z tkaniną.
Do zestawu dokupiłam z tej samej włókniny maseczkę, w której pierwszy raz udało mi się oddychać.


 Cena maseczki w porządku,  porównując do innych. Ma wszytą blaszkę i okulary nie parują :)
Orginalnie miała troczki ,przerobiłam na gumki.  

Włóknina, nie była tania, ale na "pocieszenie", kilka dni póżniej podrożała o 8,00 za zestaw, aby znowu po kilku dniach potanieć o 3,00zł :(

Mając już w rękach  włókninę, ponownie uszyłam dwie maseczki do testowania.
Oddycha  się w nich nie porównywalnie do innych.
Biała przebija, widać twarz, czarna jest dobra.

 Czas było zamówić tkaninę bawełnianą, taką jak do szycia pościeli (szyłam kołderkę dla M, można podglądnąć)
Gramatura takich tkanin  zwykle od 125-160, ale są i mniejsze, czy większe
Po raz kolejny wpadłam w zdumienie , nie wiem czy chęcią zysku sprzedawców, czy rzeczywiście nagle  podrożały już na etapie produkcji, czy każdy na wirusie chce zarobić :(
 Tkaniny zdrożały  średnio  o 100 -150 procent w górę.
Wcześniej  w  zależności od sprzedającego, ceny wahały się od 9,00-12,00zł za mb.
Obecnie, tyle  kosztuje  0,5 /mb, czyli za metr bieżący, jakieś 18,00zł  wzwyż,
Można i odrobinę taniej natrafić ale kwestia kolorów, które nie odpowiadały.
Śmiałam się, że rozchodzą się jak świeże bułeczki. Szybko oferty stawały się nie aktualne w koszyku i  kolejne było szukanie.
W końcu wybrałyśmy to co było, tkaninę o gramaturze 110 i 130.
Będę szyła z warstwy tkaniny bawełnianej z warstwą włókniny medycznej.
 Możliwe, że plany się zmienią.:)

Uszyłam kolejną maseczkę  z kawałka tkaniny i fizeliny z gumkami, na wymiar włókniny medycznej. Są dobre, czyli można szyć na taki wymiar z fałdkami.




Czekając na zamówienie uszyłam próbną maseczkę-zasłonkę, dla mojej mocno starszej teściowej.:)



Ma wciągniętą delikatnie gumkę, zakładając na twarz, nie czuje się prawie nic a swobodnie można w niej oddychać.
W zwykłej maseczce, nie może oddychać. Ze względu na stan zdrowia, nie musi mieć maseczki, ale jak chce...to uszyję.



                                                    Kolejne próby, tej idealnej dla siebie:)

Sama próbowałam podobną stworzyć z gumką na nosie,(link na początku postu) cienki drucik nie zdał egzaminu, taki fason aby okularki nie parowały :) I jeszcze aby maseczka nie dusiła mnie :)

Tkanina , dostarczona została. Jednak paczkomaty ,to dobry wynalazek:)
Tkaniny w porządku, ( to też jest produkt, który znam) biała w szare groszki jest cieniutka, ma gramaturę 110, czarna  w białe kropki troszkę inna o gramaturze 130.
Dokupiłam gumy płaskie, biała jest bardzo rozciągliwa,  moim zdaniem dość słaba, czarna jest w porządku. Mam jeszcze gumę okrągłą w oplocie z zapasów, to jeszcze wykorzystam .
Gumy płaskie, w oplocie również cenę mają przyprawiającą o ból głowy, tak poszły ceny  górę.


 
Ponownie uszyłam do testowania,  warstwa tkaniny+ włóknina medyczna. Pewnie też będą z samej tkaniny bawełnianej podwójnej, sprawdziły się u innych.
Jak poszyję, to pewnie pochwalę się  za jakiś czas.

PS. Zanim zabrałam się za napisanie postu, to już naprodukowałam kilka i poszły do ludzi maseczki :)


8 maja 2020

Pierwszy chleb



Jakiś czas temu kupiłam dwie małe foremki, typowe do pieczenia chleba  0,5kg.-tak pisało , z myślą, że zmierzę się z własnym wypiekiem chleba.
I właśnie w czasie pandemii, kiedy na półkach chwilowo brakowało towaru i o drożdżach można było zapomnieć, mnie się zachciało spróbować pieczenia chleba po kilkuletniej przerwie. Wówczas nie były to udane wypieki :)
Na szczęście mamy piekarnię, w której od wielu lat kupujemy pieczywo,drożdże można było dostać.

Wyszperałam prosty, łatwy przepis.

                                                                       Klik

Pierwszy chlebek, a raczej dwa cienkie  chlebki :) upiekłam z zamrożonych drożdży z mąki pszennej.


Wprawdzie nie wyrósł, jak powinien (wina drożdży) a do tego ciasto  przełożyłam  do dwóch foremek w obawie, że jak jeszcze wyrośnie, to mi wyleci z foremki:).
Człowiek uczy się przez całe życie:)





Wyszedł ku ogromnej radości :) jaki był to był, miał  fajną chrupiącą  skórkę ,a jaki smaczny był.
Znikł w jednej chwili.

Drugi był porażką, ale już dałam do jednej foremki całą zawartość ciasta :)
Drożdże były zamrożone zbyt długo, nie były chyba aktywne.

Zleciłam kupno świeżych drożdży z piekarni.
Chleb pszenny, ten już był taki jak  powinien być , z radości nie zrobił nikt fotki:)))

Przy najbliższej okazji ponownie poprosiłam o  drożdże.
Upiekłam z mąki graham







Za grahamem, nie przepadam, ale ten był wyjątkowo smaczny, inny od tych kupnych w marketach.
Kolejny raz, już odważyłam się podwoić porcję, aby zamrozić część chleba.
W piekarni się zlitowali nad ludźmi i przesypali mąkę żytnią do torebek. Prawie taka porcja 0,5 kg . na jeden chleb.
To upiekłam dwa rodzaje, chleb żytni i graham:)



Pachniał cudownie  :)



Graham wyjęłam  wcześniej z piekarnika, żytni  piekł się dłużej.Ponieważ mam sporo jeszcze mąki graham, to spróbuję bułeczki upiec, tylko o drożdże poproszę męża.

Najlepiej smakował nam ten pierwszy chleb płaski. Miał  wyjątkowy smak.:)