Późnym popołudniem, to chętniej na balkonie z książką się siedziało, czy zaliczałam mały spacerek :)
Deszcz i zimniejsza aura, która po nich nadeszła, tylko troszkę zmobilizowała do pracy.;)
Jak z kwiatka na kwiatek skaczę i tak naprawdę nic nie skończone mam.
Do stopki do lamowania wprawy nie mam, to próby, próby i próby zajęły mi sporo czasu.Cieńsze rzeczy owszem, będą się szyć dobrze, ale grubszej książeczki jednak nie obszyję.
Zmianilam plany, który to już raz ? :)
Póki co zszyłam cudem kartki i w kolejce czeka na wykończenie książeczka.
Teściowa, to skarbica tkanin., tym razem nowe kupony od znajomej mi sie dostały :)
Co sądzicie o tej kolorystyce tej tkaniny? Duży kupon materiału.
A ten w groszki, to grubsza bawełna, taka prążkowana, coś jak cienki sztruks z wyglądu.
W międzyczasie powstały dwie pary rękawic kuchennych, ze starej poszewki w teori, bo sama poszewka prawie nówka.
Nie samym szyciem czy haftem człowiek żyje.:)
Dzisiaj swoje pięć minut dostała stara szafka kuchenna, ma swoje przeznaczenie.
Czekała ,czekała cierpliwie kilka lat :)))
Sama farba też z dwa lata się męczyła w piwnicy.
Miała szybko schnąć - 24h trzeba czekać na kolejne malowanie.
Miała mieć łagodny zapach - nie ma!
Śmierdzi w całym mieszkaniu, jak wyschnie to już na balkon wyniosę do kolejnego malowania :)
Kiedyś się uda coś skończyć wszystkie zaczęte rzeczy :)