Powiało już chłodem, chociaż trzeba przyznać, że jesień była przepiękna, niestety zapowiadają już w tym tygodniu przymrozki.
Przepięknie pelargonie kwitną a pąków mają sporo, mogą jeszcze długo cieszyć oko. Poprzycinałam i przeniosłam na parapet do mieszkania, aby nie zmarzły.
Klik
Podsumowując moje "haktary" najlepiej pomidorki i papryka obrodziły, co pokazywałam w poprzednich wpisach.
Mięta rosła jak szalona, nawet po przycięciu, szybko odrastała, jednak jej nie suszyłam.
Natomiast melisa po pierwszym przycięciu już się nie podniosła.Ususzyłam odrobinkę z dwóch blaszek.
Być może ,że smak jest nieporównywalny melisy do sklepowej, jednak aby ususzyć spory zapas ,cały wielki zagon melisy musiałby powstać :)
Rzodkiewka malutka, ale pyszna była.
Przy ogromnych upałach, balkonie od strony południowo-zachodniej ,pozostale jarzynki, warzywka, ziólka padały, mizerne efekty były.
Pomarańcze z pestek
Planując wiosenne "małe co nie co", skuszę się tylko na sprawdzone już "zielone".
I na koniec widok z balkonu, za którym się tęskni w zimne, pochmurne i szare dni.